To był wspaniały czas kiedy na mojej drodze spotkałam cudownych ludzi, którzy mieli pomysł na stworzenie Galerii Rękodzieła GABELEK , która początkowo istniała tylko jako galeria internetowa, a w późniejszym czasie powstała również i stacjonarnie.
Właścicielami i pomysłodawcami była ówczesna para Justyna Nawrot i Robert Dudek a tworzyli ją naprawdę wraz z nimi artyści, hobbyści i pasjonaci prawdziwego rękodzieła.
Jak widać na zdjęciu otwarcia stacjonarnego Gabelka tworzyli go „zwyczajni ale niezwyczajni” czyli ludzie z pasją. Warto tu podkreślić, że wspólne spotkania integracyjne w stacjonarnym punkcie wspominam bardzo ciepło. Kontakt z rzeźbiarzem Mirkiem Czeladką (specjalista od rzeźby a w szczególności NOCHALI) Jolą Duszą (malowanie kawą) Krysią Wielgosik (Folk Melani – [folkowe i nie tylko] cudowne „uszytki” i decoupage) Beata Karolina Mertuszka (cuda na szydełku) oraz właścicielka Justyną Nawrot (biżuteria i scrapbooking) z nimi utrzymuję kontakt do dzisiejszego dnia. Jest na pewno jeszcze kilku innych o których w tej chwili zapomniałam (i dlatego z miejsca przepraszam).
Pierwsze wspólne JARMARKI
Mile wspominam moje pierwsze nieśmiałe kontakty z klientami. I Opałkowy Jarmark Naturalny to był 2012 r. na terenie wyśmienitej restauracji Opałkowa Chata w Bolesławcu. Do dzisiaj jest to miejsce wyjątkowe i klimatyczne z pysznym jedzeniem. To właśnie na tym jarmarku mogłam po raz pierwszy pokazać ludziom moje prace.
To dzięki ich reakcjom nie zrezygnowałam (choć patrząc dzisiaj na nie widzę jak bardzo były niedopracowane i słabe). Szczególnie wypalane prace wydają mi się bardzo słabe lecz słowa zarówno innych rękodzielników jak i wspierające słowa właścicieli galerii a najbardziej pochlebne słowa klientów dodały anielskich skrzydeł.
Jarmarki na wyjeździe
Gabelek nie próżnował i próbował swoich sił na wyjazdach w okolicznych miejscowościach. Pamiętam jarmark wielkanocny w Lubaniu, jakiś w Galerii Piastów w Legnicy, na zamku Grodziec i Bożonarodzeniowy w Chojnowie, na święcie Ceramiki w Bolesławcu i w wielu innych miejscach.
Współpraca procentuje
Wiele się nauczyłam podpatrując innych rękodzielników. Byli też i tacy ,którzy zajmowali się decoupagem widziałam również, że owszem rozwijam się ale praca z tą techniką nie przynosi mi tyle frajdy co wypalanie w drewnie. Powoli z biegiem czasu zaczęłam rezygnować z decoupagu. Wspólne wyjazdy spowodowały zbliżenie się do innych członków galerii. Były żarty, zabawa i prawdziwy handel.
Świetnie się bawiłam na każdym wyjeździe lecz nie zawsze byłam zadowolona z efektów sprzedaży. Czasem trzeba było wydać więcej na paliwo niż zarobiliśmy 🙁 ale zdobyliśmy potencjalnych przyszłych klientów. Jestem przez to na pewno bogatsza w doświadczenie i wspaniałe wspomnienia. Nasza Galeria Rękodzieła była prawdziwym skarbem. Można było tam zamówić lub kupić gotowe wyroby: od drobnych kolczyków czy elementów biżuteryjnych przez mydełka, kartki, dzierganki (przeróżne dzieła tworzone na szydełku ale również odzież szytą lub ręcznie malowaną) obrazy, rzeźby i wiele, wiele innych… to miejsce tętniło życiem i chyba tylko Ci którzy tam należeli lub pracowali zrozumieją co mam na myśli. Brakuje takich cudownych miejsc to jedna strona medalu, ale brakuje równie zrozumienia przez kupujących dlaczego ceny tych rzeczy są takie a nie inne.
Okres współpracy z Gabelkiem, który z czasem zmienił miejsce galerii stacjonarnej z piwnicznej kanciapki na piękną, słoneczną z wielkimi witrynami siedzibę stał się (na prawdę nie przesadzam) perełką w naszym mieście. To było wyjątkowo kolorowe miejsce, które przy końcu swej działalności (nie wiem czy mam rację), ale wydaje mi się, że miało pod swoimi skrzydłami ponad setkę twórców. Już wtedy mniej jeździłam z właścicielami cudownym i wyjątkowym Gabelkowozem stworzonym specjalnie na tę okazję. Co okoliczny festyn lub jarmark z rękodziełem Gabelkowóz był obecny.
Zaczęło mi brakować czasu, który dzieliłam między dzieci, pracę zawodową a na tworzenie zostało bardzo mało czasu. Życie okazało się życiem i cudowne miejsce powoli zaczęło umierać z różnych powodów … aż nadszedł ten wrześniowy smutny dzień kiedy założyciel galerii Robert Dudek odszedł od nas na zawsze, a galeria Gabelek umarła wraz z nim.